Dom Gościnny Lipowa Dolina

adres: Wylągi 48
miejscowość: Kazimierz Dolny, woj. lubelskie
telefon: +48818820066
kategoria obiektu: Usługi noclegowe, Pensjonaty
Średnia ocena: Złota gwiazdkaZłota gwiazdkaZłota gwiazdkaZłota gwiazdkaSrebrna gwiazdka Obsługa: Złota gwiazdkaZłota gwiazdkaZłota gwiazdkaZłota gwiazdkaSrebrna gwiazdka Standard: Złota gwiazdkaZłota gwiazdkaZłota gwiazdkaZłota gwiazdkaSrebrna gwiazdka Cena a jakość: Złota gwiazdkaZłota gwiazdkaZłota gwiazdkaZłota gwiazdkaSrebrna gwiazdka
darek
data dodania: 2011-09-18

Pani, która podpisuje się jako "ulary" nie ma zielonego pojęcia co to jest rzetelna opinia. Co to obchodzi potencjalnych gości, że jaśnie pani jest duszno, a dziecko nie chce spać! W jaki sposób te żałosne skargi oddają klimat miejsca i obsługi. Prawda jest taka, że goście "tego typu" zawsze będą niezadowoleni. To nie Hilton droga turystko tylko agroturystyka. To, że jest cicho, ciemno, jest kontakt z przyrodą, ze zwierzętami w tym przypadku jest zaletą tego miejsca. To, że turystka szanowna nie lubi zupy grzybowej nie może przysłaniać oczywistych zalet takiego miejsca jak Lipowa Dolina. Nie zgadzam sie w żadnym calu z opiniami tej pani, zresztą nie tylko ja ale także inni goście z którymi wspólnie spędziliśmy weekend w Lipowej Dolinie. Miejsce urokliwe i zaciszne, jedzenie pyszne, w miarę możliwości własnego wyrobu, gospodarze mili i otwarci na potrzeby klientów, pokoje schludne i urządzone z gustem!!! Byłem tu pierwszy raz ale na pewno nie ostatni i z czystym sumieniem polecę to miejsce wszystkim znajomym. Nawet pieski sa bardzo przyjazne, może to niektorzy klienci mają problem ze sobą!

Termin pobytu: wrzesień 2011
Średnia ocena: 4.33 Obsługa: 5 Standard: 4 Cena a jakość: 4
Jola
data dodania: 2011-06-26

Masakra.miejsce fajne ale wlasciciele porazka,klimat tworzą ludzie a nie samo miejsce.czuliśmy się zazenowani,niezręcznie.odradzamy ,nie polecamy.brak organizacji,itp

Termin pobytu: czerwiec 2011
Średnia ocena: 2.33 Obsługa: 1 Standard: 4 Cena a jakość: 2
Sopello
data dodania: 2011-03-09

Wyjątkowo nie polecam. Właścicielka siedzi na tarasie z kotami i z nosem w laptopie. Jakaś wyjątkowo nieuprzejma matrona rzuca talerz z ordynarnym i na dodatek przesolonym schaboszczakiem przed twarz niczym w "Misiu". Na koniec długo podlicza ile będę musiał zapłacić za zrobienie grilla i obiad, którego niestety nie zdąży zrobić przed naszym odjazdem.

Termin pobytu: kwiecień 2010
Średnia ocena: 2.33 Obsługa: 1 Standard: 4 Cena a jakość: 2
Dwójka z dzieckiem
data dodania: 2011-02-23

Bardzo ładne miejsce, zadbane, urządzone z dobrym smakiem, zdjęcia na stronie internetowej pensjonatu nie kłamią :-) Jedzenie bardzo smaczne i w wystarczającej ilości,produkty głównie domowej produkcji i naturalnego pochodzenia /właściciele są wyznawcami idei slow food/ polecamy zwłaszcza wędliny i nalewki, także miód. Posiłki serwowane w jednym wariancie /nie ma dań do wyboru/ wiec trzeba być na to przygotowanym, aczkolwiek nam to nie przeszkadzało. Co było istotne dla nas, pensjonat dysponuje łóżeczkiem dziecięcym wraz z pościelą i wanienką, więc pobyt z małym dzieckiem jest możliwy w całkiem komfortowych warunkach. Cisza i spokój dookoła.

Termin pobytu: styczeń 2011
Średnia ocena: 3.33 Obsługa: 4 Standard: 3 Cena a jakość: 3
ulary
data dodania: 2010-08-01

Lipowa Dolina to najgorsze miejsce jakie spotkałam i nie ma nic wspólnego z bajecznymi opowieściami jakimi kusi w internecie. Podpisuję się pod pozostałymi negatywnymi opiniami i szczerze NIE POLECAM! Oto moje przeżycia stamtąd: Lipową Dolinę znalazłam w internecie, na ich stronie. Pomyslałam - raj, cudne miejsce i jakie jedzenie. Trzeba pojechać, wypocząc i może jak będzie tak cudnie to wrócic tu właśnie z wszystkimi bliskimi i wypawić romantyczne wesele, które z mężem planujemy w niedalekiej przyszłości, po ślubie kościelnym w Kazimierzu.
Zarezerwowałam apartament i pojechaliśmy we trójkę z naszą 3,5 letnią córeczką. Na miejscu nikt nas nie witał, przeciwnie to my witaliśmy wlascicielkę jak juz doszliśmy do budynku i czekaliśmy potulnie aż skończy rozmowę telefoniczną. Wtedy pomyślałam - młoda, jeszcze sie musi trochę nauczyć, dajmy jej szansę, zobaczymy co będzie dalej, nie zrażajmy się. Jestem osobą dość otwartą i jak wlaścicielka pokazała nam pokój, wciągnęłam ją w rozmowę, że szukam miejsca na ślub, takiego z klimatem, urokiem, ciszą, spokojem - wydawało się wtedy, że Lipowa Dolina może być takim miejscem na tę najważniejszą naszą uroczystość, miejscem którym pozytywnie zaskoczę przyjaciół smakoszy i bywalców innych wspaniałych miejsc. Tak sobie myślałam i łudziłam się. Co było dalej? Zostało nam kilka godzin do obiadokolacji podawanej o 18-tej. Mąż głodny, więc poprosilam włascicielkę o jakiś posiłek dla męża. Zaproponowała zupę pieczarkową. Po zupie, jak mąż zjadł, zwiedzaliśmy posiadłość. Nikt się do nas nie odzywał, włascicielka siedziała non stop przy laptopie i nie zwracała na nas uwagi. Zero rozmowy. Domek drewniany, kilka huśtawek, jakaś stara piaskownica - dla dziecka wychowanego przy ogródku jordanowskim nic nadzwyczajnego. Nuda. Tak naprawdę to te trzy godziny do obiadokolacji spędziliśmy na przemiłej pogawędce z innymi gośćmi Lipowej Doliny, którzy ze swoimi dziewczynkimi spędzili tu już kilka dni(niestety opłaconych z góry na ich nieszczęście). Ich opinie były bardzo nieciekawe, ale sami też je później mogliśmy już potwierdzić i tylko dziękować losowi, że mamy opłaconą tylko jedną noc. O tej 18-tej poszliśmy na obiadokolację, wśród gości przy stołach grobowa cisza. I nie, że coś nie tak było z gośćmi, bo wszyscy normalni i mili, tylko ten nastrój, potwornie zły nastrój, energia tego miejsca zgaszona przez zimnych i obojętnych mieszkańców Lipowej Doliny tak działała na innych. Zero atmosfery. Uwaga, przy naszym stoliku czekały już tylko dwa talerze na zupę zamiast trzech - bo mąż swój przydział przecież zjadł wcześniej. Pierwsze zażenowanie. Sytuacja wyglądala tak: córeczka bardzo głodna, ja też. Zupy z grzybami małe dziecko nie je, innej nie ma, więc ja nie jestem w stanie jeść przy głodnym dziecku. Proszę o przygotowanie drugiego dania - wlaścicielka mówi, że zaraz kucharka poda ruskie pierogi. (Inna sprawa, że kucharka bardzo niemiła, żadnego dzień dobry, zero kontaktu). Podała pierogi ruskie okraszone smażoną cubulką, córeczka ich nie chce, dziecko spragnione jest mięska. A tu nic innego nie ma. Nie byliśmy w stanie jeść pierogów przy głodnym dziecku, wstaliśmy od stołu i pojechaliśmy do Kazimierza do Michalaków na pyszne jedzonko (córka zjadła wielkiego kotleta). Nikt w Lipowej Dolinie nie zareagował nawet, że jedziemy jeść gdzieś indziej. Ważne było, że zostaliśmy za ten niezjedzony obiad podliczeni. Wróciliśmy wieczorem, ciemno, cicho, w kuchni zastałam właścicielkę, którą poprosiłam o późniejsze niż o 9 rano sniadanie. I tyle na pierwszy dzień naszego kontaktu z właścicielką. Poszliśmy do pokoju, było po 20-tej. W Lipowej Dolinie wszędzie martwa cisza i tylko warczące psy. Wlaśnie psy - dwa duże, skaczące i brudzące ubrania gości psy, dzieci gości psów się boją, moja córka i dziewczynki innych państwa krzyczały i płakały na widok psów, a własciciele kompletnie nie reagują, psy robią co chcą.(Nawet - za przeproszeniem - srają tam, gdzie jest placyk zabaw - tak sobie właśnie przyuważyłam, kiedy córka huśtała się na huśtawce) Wieczorem nie sposób wyjść z budynku - psy potwornie warczą na ludzi. Mąż wyszedł wieczorem ze śmieciami, wycofał się z powrotem, zwyczajnie sie bał. Nasza noc w apartamencie - pokój owszem ładny, czysty, ale już w nocy duszę się, nie mam czym oddychać, bo własnie jest duchota, po zgaszeniu światła egipskie ciemności (dla córki zapalam światło w łazience, a na drzwi zarzucam ręcznik, żeby nie raziło, jest lepiej). Cisza w uszach aż dzwoni. A ja nie mogę spać. Na dodatek pościel za mocno sperfumowana płynem do płukania, robi mi się niedobrze. Córeczka spi szarpanym snem, budzi się kilka razy z płaczem, mąż nie śpi przeze mnie, bo czuję duszności, robi mi się słabo, czuje się źle nie tylko fizycznie, ale i psychicznie. Myślę sobie tam w nocy, przecież jeździmy w tyle miejsc, różnie bywa, ale tak koszmarnie źle nie czułam się nigdzie. Gdyby nie te warczące psy, przez które nie można było wyjść, chyba byśmy uciekli stamtąd w środku nocy. Nie spałam całą noc, odliczałam godziny do rana, do śniadania, żeby jak najszybciej opuścić to miejsce. Śniadanie - jedno dzień dobry włascielki, zero kontaktu od kucharki, która mijała nas jak powietrze, zero kontaktu od właściciela, który przyjechał na weekend z Warszawy. Zero atmosfery. Na śniadanie m.in. naleśniki z przesłodzoną truskawkową konfiturą, zwyczajne masło z kostki(gdzie to masełko od krówki, która wypasa się za płotem, jak podają na swojej stronie?), śledzik z cebulką, biały ser (z pobliskiej Biedronki???), wędliny owszem swojskie i pyszny pasztet, ale te wspaniałe wędliny w malutkiej ilości. I nietety jeden talerz na naleśniki z konfiturą i na sledzia - mąż musiał poprosić o czysty talerz zdziwioną tym faktem kucharkę). Herbata bardzo srednia i zero kawy na śniadanie. Nie miałam oochoty prosić. Wlascicielka jak zwykle przy laptopie - zero kontaktu z gośćmi. Pierwszy raz w życiu wyjechałam bez pożegnania. I pierwszy raz w życiu nie miałam ochoty żegnać się z włascicelami. Chciałam wyjechać jak najprędzej i zapomnieć, że tam byłam. Wróciliśmy do domu, weszliśmy z mężem na opinie o Lipowej Dolinie - i nie mogliśmy uwierzyć, że są negatywne opinie z którymi aż tak sie zgadzamy. Rozumiem osobę, która podaje w swojej opinii że modliła się, żeby stamtąd uciec i rozumiem inne negatywne wpisy. Myślę jednak, że trzeba tam pojechać samemu i się przekonać na własnej skórze o czym inni piszą. Bo Lipowa Dolina kusi na stronie internetowej tak niesamowicie, że wpisy negatywne wydają się czymś nieprawdopodobnym. Miejsce jest urokliwie położone, ma ogromny potencjał na stworzenie raju na ziemi, ale nie z tymi właścicielami. Oni niestety nie wiedzą, że klimat tworzą ludzie, samo miejsce nie wystarczy. Nigdy tam nie pojadę. Nikt z moich znajomych również. Nasz ślub w Lipowej Dolinie? Boże broń!
I na koniec dodam, ze najśmieszniejsze jest to, że przed wyjazdem mówiłam do mężą, kochanie, alez my tam się najemy pyszności, po powrocie będzie dieta! Nawet zabraliśmy torbę termiczną żeby ewentualnie zakupić od włascicieli swojskich pyszności. Pusty śmiech nas ogarnia, jak teraz po powrocie czytamy raz jeszcze o Lipowej Dolinie czym zachęca i kusi - i nijak to się ma do rzeczywistości. Jedynym plusem Lipowej Doliny jest to, że poznaliśmy tam przeuroczych ludzi,również bywalców różnych miejsc, z którymi przetrwaliśmy godziny martwej ciszy, nudy i obojętnośći włascicieli i którzy tak jak my nigdy tam już nie pojadą.

Termin pobytu: lipiec 2010
Średnia ocena: 2.33 Obsługa: 1 Standard: 4 Cena a jakość: 2
 

Redakcja dlaStudenta.pl nie ponosi odpowiedzialności za wypowiedzi Internautów opublikowane na stronach serwisu oraz zastrzega sobie prawo do redagowania, skracania bądź usuwania komentarzy zawierających treści zabronione przez prawo, uznawane za obraźliwie lub naruszające zasady współżycia społecznego.

Drukuj ofertęZgłoś błąd na stroniePoleć znajomemuDodaj do schowka

Noclegi w okolicy miejscowości Kazimierz Dolny

noclegi Nałęczów (26)~ 19 km~ 26 km~ 30 min
noclegi Puławy (12)~ 11 km~ 15 km~ 18 min
noclegi Strzelce (2)~ 20 km~ 27 km~ 34 min
noclegi Bochotnica (1)~ 4 km~ 6 km~ 8 min
noclegi Opoka (1)~ 14 km~ 23 km~ 30 min
noclegi Zawada (1)~ 10 km~ 14 km~ 22 min
noclegi Rzeczyca-Kolonia (1)~ 6 km~ 8 km~ 11 min
noclegi Kępa Chotecka (1)~ 12 km~ 16 km~ 22 min
noclegi Rudki (1)~ 11 km~ 36 km~ 50 min
noclegi Bielsko (1)~ 14 km~ 28 km~ 39 min
noclegi Oblasy (1)~ 4 km~ 27 km~ 36 min
noclegi Wąwolnica (1)~ 14 km~ 20 km~ 24 min
noclegi Jaroszyn (1)~ 12 km~ 18 km~ 24 min
noclegi Lucimia (1)~ 10 km~ 37 km~ 52 min
noclegi Trzebiesza (1)~ 17 km~ 22 km~ 27 min
noclegi Drzewce (1)~ 17 km~ 21 km~ 28 min
noclegi Płonki (1)~ 17 km~ 26 km~ 36 min
noclegi Florianów (1)~ 16 km~ 34 km~ 37 min
noclegi Kurów (1)~ 18 km~ 24 km~ 33 min
rozwiń »zwiń »
~ odległość do miejscowości na mapie ~ odległości do miejscowości drogą krajową ~ czas dojazdu samochodem
FB dlaMaturzysty.pl reklama