AT Rezydencja Casablanca

Wczoraj postanowiliśmy wykorzystać kupon na pobyt w w/w ośrodku. W mojej opinii, jak również osób, które spotkaliśmy po przybyciu to jedno wielkie OSZUSTWO!
PRZEPRASZAM ZA DŁUGI TEKST ALE TO TRZEBA OPISAĆ!
Po przybyciu do ośrodka ok 19.00 w recepcji nie zastaliśmy nikogo. Po 15 minutach bezczynnego oczekiwania w zimnym korytarzu postanowiliśmy poszukać jakiś osób z obsługi. 10 minut spacerowaliśmy po ośrodku, zwiedziliśmy kuchnię (mogłaby stanowić miejsce szkoleniowe dla początkujących kontrolerów sanepidu), jadalnię i korytarze nie spotkawszy nikogo, kto mógłby nas ugościć. Opisanego w ofercie SPA nie znaleźliśmy (jak się później dowiedzieliśmy od innych gości - jeśli chcemy zabiegi SPA to jesteśmy zdani na wzajemny masaż, bo na terenie tego ośrodka SPA NIE ISTNIEJE !!!). Mijająca na korytarzu nas para starszych osób (przyjechali z Łodzi, w recepcji czekali podobno 2h na zakwaterowanie, po zapoznaniu się z warunkami panującymi w ośrodku postanowili zostać tylko na jedną noc tylko dlatego, że o tak późnej porze nie znaleźliby innego noclegu) rzuciła krótko "współczujemy wam".
W końcu po telefonie do osoby, której numer jest podany w ofercie - pana lek. med. Andrzeja Łopaty, który jak się okazało nie jest właścicielem ośrodka tylko wynajmuje go od innej osoby - pojawił się mężczyzna, który był konserwatorem obiektu (powiedział, że zajmuje się tu wymienianiem żarówek). Zaprowadziwszy nas do pokoju, na miejscu zastaliśmy zimę - w pomieszczeniu panowała temperatura zbliżona do tej za oknem, kaloryfer nawet nie udawał, że był w ostatnim czasie ciepły. Pan konserwator, od którego czuć było mocny alkoholem, oznajmił nam, że w kotłowni podjął już odpowiednie działania.
Czekając na rozgrzanie pieca postanowiliśmy poprosić o naszą kolację (w ofercie obiadokolacja + deser), na co nasz przewodnik odpowiedział, że już niestety nie ma, ale może coś się odgrzeje. Po chwili zmienił zdanie - na kolację już nic do jedzenia nie dostaniemy. W międzyczasie pan konserwator wywiązał się z obowiązków sprzątaczki i puste łóżko w pokoju wyposażył w pościel (nie sprawiała wrażenia świeżej i czystej), a po 15 minutach zdołał znaleźć magazyn z papierem toaletowym, którego w łazience brakowało.
Postanowiliśmy zainterweniować telefonicznie u "właściciela". W słuchawce usłyszeliśmy, że zaraz się wszystko załatwi - konserwator/sprzątaczka przyniósł nam do pokoju grzejnik elektryczny, który miał być jedyną opcją grzewczą przez całą noc przy -10 stopniowym mrozie. Takie rozwiązanie jest z pewnością niezgodne z przepisami i zagraża bezpieczeństwu. W kolejnym telefonie do pana Łopaty usłyszeliśmy że jedzenie zostanie nam przyniesione za kilka minut oraz cenną uwagę - grzejnik wsadzić do łazienki niech tam sobie hula. "Kotłownia dziś wysiadła, niestety zrządzenie losu". Jak usłyszeliśmy później w pobliskim sklepie - "zrządzenie losu", o którym mówił pan Łopata trwa już 2 miesiące. Po 20minutach siedzenia w kurtkach udaliśmy się do kuchni, gdzie pan konserwator/sprzątaczka okazał się również kucharzem i odgrzewał nam bigos (przywieziony z cateringu bo na takiej zasadzie odbywają się tu posiłki) w towarzystwie wszystkich możliwych bakterii.
Wykonaliśmy kolejny telefon do pana Łopaty, nie odebrał. Dlatego podstępnie zatelefonowaliśmy z innego numeru i o dziwo udało się z nim połączyć. Mając już dość całej sytuacji, wyjaśniliśmy że jako "lek. med." (taki tytuł ma podany przy nazwisku w internecie) powinien być świadom, że jego ośrodek jest najlepszym miejscem na załapanie zapalenia płuc i innych chorób. Niezadowoleni zażądaliśmy zwrotu pieniędzy. O godzinie 22 pojawił się gospodarz i zwracając wpłacone przez nas 199zł zapytał czy na pewno nie chcemy zostać (Prawie mnie namówił, ale po dłuższym namyśle odmówiliśmy :P ).
Na szczęście dla nas niedaleko znaleźliśmy wolny pokój (po godzinie 22 to niemal cud), którego właściciel nas miło ugościł. A warunki do spania spełniały podstawowe standardy.
W tym miejscu chciałbym zaznaczyć, że nie jesteśmy parą "francuskich piesków". Mamy 27 i 25 lat, podróżujemy wspólnie od 7 lat, regularnie korzystamy z ofert serwisów tego typu. Jeździmy również "w ciemno" - tak znaleźliśmy już pokój w Chorwacji, we Włoszech zdarzyło nam się spać w aucie, na plaży i w namiocie w szczerym polu. 3 lata liceum mieszkaliśmy w bursie miejskiej. Zawsze jednak byliśmy świadomi na co się decydujemy, a miejsca noclegowe, za które płaciliśmy, nie były siedliskiem bakterii i prologiem do chorób.
Jednakże czytając opis oferty, nastawiliśmy się na upragniony wypoczynek w połączeniu z zabiegami relaksacyjnymi (nawet dodatkowo płatnymi). Wyjazd do Ustronia był prezentem urodzinowym dla mojej połówki.
Jak wielkie było nasze rozczarowanie przeczytaliście Państwo wyżej

co,sanepid byl??? i nie zamknal tego przytulku? i kaloryfer byl goracy... a piwka w barku nie bylo? i moze \"doktora\" pan widzial?!?!? i co obudzil sie pan i mowi:snilo mi sie..

Witam szacowne grono komentatorów!
Napisze teraz kilka swoich spostrzeżeń z pobytu w tej \"Rezydencji ;))\". Tak sie złożyło, że miałem przyjemnośc przebywać tam 3 dni ze swoją połówką :*.Wyjazd wykupiliśmy z Kupbon.pl tak jak pewnie większośc z was, albo przynajmniej spora część, za cene której podawać nie bede bo doskonale ją znacie. I teraz pytam sie was, czy może troszke nie przesadzacie? za te pieniądze?? bo nawet jeśli było ogólnie \"zimno\" tzn że urodziliście sie pod ciemną chmurką. Moja ocena jest poprostu pozytywna i już pomijam np tą tajemnicza panią która jest recepcjonistką, sprzątaczką i kelnerką w jednym, troszke to dziwne hehe. Ogólnie w moim pokoju woda była \"gorąca\", kaloryfer był \"gorący\" w pokoju czyściutko,łazienka czyściutka, sam hotel również schludny, przynajmniej \"w środku\" bo na zew... Jedzenie?? hmm nienajgorsze choć małe porcje i trzeba było isc jeszcze na kebabka(tak na marginesie polecam w prawo za urzedem miasta jadąc od ronda ul. 3 maja). Moja ogólna ocena jest pozytywna, wyjazd zaliczam jak najbardziej do udanych i polecam Casablance innym, oczywiście tym spod jasnej chmurki ;).
POZDRAWIAM.

Ośrodek Casablanca to jedna wielka pomyłka! Pokoje przeciętne, klamki z okien wylatują, brak mydła i papieru w toalecie, pościel zmechacona drażniąca skórę ( ja spałam w skarpetach bo była tak nieprzyjemna). Na jadalni brak ogrzewania a jedzenie paskudne ( 4 plasterki cieniusieńkie szynki, 4 plasterki ogórka i to wszystko -nawet kawy nie ma do śniadania tylko każdy dostaje po 1 torebce herbaty. Obiad to bigosik na słoninie gdzie strach pomyśleć jak stare mięso tam się znajdowało). Korytarze brudne, sprzątaczka jak posprzątała pokój to brudna pościel leżała na korytarzu 2 dni. Brudne talerze na jadalni po gościach również leżały 2 dni na stołach. Jedyne co można powiedzieć o tym miejscu to brud, syf i ubóstwo. Nie polecam tego miejsca ponieważ szkoda wyrzucać pieniądze w błoto.

To była jakaś jedna wielka MASAKRA, ZIMNO, ZIMNO I JESZCZE RAZ ZIMNO, pomieszczenia ogrzewane farelkami, brak ciepłej wody, z atrakcji które były w ofercie tylko działająca sauna, basen którego nie było i takie tam ...cóż moge napisać więcej , przeżyłam KOMEDIO-DRAMAT, i nikomu nie polecam, no chyba że zarządca tego lokalu się zmieni