Ada

Polecam. Ośrodek ma super klimat i fajną okolicę. Polecam wziąć rower i zwiedzić okolicę, bo jest gdzie jeździć, choć niektóre drogi są dość piaszczyste. Domki faktycznie stare, ale czyste, zadbane i przytulne. Ośrodek ma bogato wyposażoną wypożyczalnie sprzętu wodnego, fajną opcją jest karnet - płaci się 25 zł i można korzystać z dowolnego sprzętu bez limitu przez 24 h.

Nis polecam ,wczesna komuna .

POLECAM.Przepiękne miejsce.Niedrogie.Niezbyt niestety oznakowany dojazd na miejsce.Strona internetowa dużo dużo lepsza niż rzeczywistość,ale nie ma to znaczenia.Właściciele przemili,uczynni,darzący bardzo zaufaniem swoich klientów,tam wszyscy kochają i tolerują zwierzęta domowe.Jest naprawdę dużo psów,ale nie odczuwa się tego.Domki z ubikacją i ciepłą wodą,kuchenka z lodówka,czyste choć w środku" lata 70-te".Na terenie ośrodka dobre zaplecze gastronomiczne z miłą obsługa.Dużo pięknej zieleni,kwiatów,oświetlonych nocą alejek,miejsc do odpoczynku,cięń i słońce do wyboru,przestrzeń,ławy.Zewnętrzne prysznice i toalety przykładnie czyste.Ośrodek bardzo bezpieczny,można zostawić wszystko otwarte,wszystko przed domkiem czy na plaży.Plaża rewelacyjna-mała, kameralna, trawa,krystalicznie czysta woda,tuż przy ośrodku.

W ogóle nie mogę się zgodzi z opiniami pana mariusza i pani asi. Spedzilam na tym osrodku 2 tygodnie. Jestem bardzo zadowolona. Domki czyste teren osrodka zadbany , pelen kwiatow. A jesli chodzi o wlascicieli i ich corke to sa bardzo uprzejmi, sympatyczni i pomocni. Mozna sie do niech zwroic nawet w poznych godzinach i nigdy nie odmawiaja pomocy.

Jak najbardziej polecam ten osrodek i sama zapewne jeszcze niejednokrotnie jeszcze tam powroce.

Masakra, pobyt mało nie zakończył się tragedią. W nocy narzeczony próbował zamknąć uchylone okno, nie chciało się domknąć... więc otworzył je na roścież, a to wypadło na mnie i na śpiącego obok mnie naszego ośmiomiesięcznego synka, tylko cudem udało mi się uchronić mi się małego przed uderzeniem. Narzeczony udał się po właściciela, żeby pomógł mu wstawić okno, właśnie nadchodziła burza..., jego nie było, zastał tylko żonę, która krótko stwierdziła, że jesteśmy upierdliwymi gośćmi (zwróciliśmy wcześniej uwagę, że towarzystwo w domku obok jest bardzo głośno - byli to znajomi właścicieli).
Dodam tylko, że właściciel wiedział, że w sąsiednim domku okno wypada, bo słyszałam, jak w południe uprzedzał otwierającego okno sąsiada....