Złoty Kłos Ośrodek Wczasowo-Sanatoryjny

Dzięki Basiu. Może ktoś jedzie z W-wy 18.04,byłoby miło razem;-)

WiFi dostępne w holu przy recepcji, ręczniki 1 duży 1 mały, czajniki na korytarzu....o żelazko zapomniałam zapytać.....pozdrawiam....do zobaczenia

Podpowiedzcie ,proszę jak sytuacja z ręcznikami,żelazkiem ,czajnikiem?

Czy ktoś wie ćzy jest dostępny internet wi-fi

Witam!
Własnie wróciłam z pobytu w \"sanatorium\" w Złotym Kłosie.Cóż, myslałam,że trudno bedzie się przebić w negatywnych opiniach o tym osrodku, a jednak... Juz na wejściu szok!!Trzeba było kilku godzin, aby kilkadziesiąt osób po długiej podróży mogło otrzymać wymarzone klucze do pokoju, ale juz aby stanąć przed obliczem pana doktora, potrzebne były dni. Przyjechaliśmy w sobotę w godzinach rannych, a liczni kuracjusze zostali załatwieni \"już\" w poniedziałek po godz 22.
I pomysleć,ze tak niewiele potrzeba.Tylko odrobinę logiki i logistyki.Panie pielegniarki nieustannie były zajete i zmeczone.(chyba tworzeniem tego chaosu)Posiadały jeden i prawdopodobnie zepsuty aparat do pomiaru cisnienia, więc biegały z pokoju do pokoju wyrywajac go sobie.
Ośrodek w istocie bardzo przestarzały i zaniedbany.Właściwie nic tam nie działało i może jest dobrą noclegownią dla młodych nie wymagających osób, ale na pewno nie może być ośrodkiem sanatoryjnym. Stąd pytanie do władz NFZ, czy ktoś kontroluje takie obiekty przed podpisaniem umów.Złoty Kłos to ośrodek wczasowy, który za wszelką cenę próbuje przetrwać okres zimowy a,że krecone są tam lody widać gołym okiem.Prowizorka goni prowizorkę,nawet termometr zainstalowany przy wyjściu na zewnątrz, wskazywał przez 3 tygodnie niezmiennie +5 stopni. Precyzja obowiazywała chyba wszedzie. Po zakończenie planowanego zabiegu na godz.10:08(sic) pani rehabilitantka wpisywała \" wykonano- 10:05\". Gabinet na parterze Rusałki pracuje od godz.7:00 do 18:17. Czyż nie piekne? Porównanie do rzeczywistości z filmów Barei samo sie nasuwa.
Wisienkę na torcie absurdów stanowi moja karta zabiegowa, gdzie w rubryce \"Rozpoznanie \" jak wół stoi:Choroba zapalna gruczołu krokowego.W ilu rekach dziennie ta karta była, i nic. Nikogo to nie zainteresowało. W karcie informacyjnej przy wypisie już ta dolegliwość znika. Czyli kuracja sie powiodła. Cóż, kilkadziesiąt lat żyłam w błogiej swiadomości bycia kobietą, a tu sprawa wyjaśniła się dopiero w sanatorium w Swinoujsciu. No,ale Kopernik też podobno była kobietą.
Zaznaczam,że był to mój debiut sanatoryjny, nigdy wczesniej nie korzystałam z zasobów NFZ i strach pomysleć, co może być dalej. Ale sie nie poddaję i myślę,że w przyszłości uda mi się skorzystać z dobrodziejstwa NFZ.
Wszystko powyzsze rekompesowała pogoda, wspaniała plaża, cudowne spacery oraz osoby,ktore tam poznałam.Pozdrawiam wszystkich!!!
Łączy nas jeszcze jedno.Kilkoro z nas ma wyraźną niedowagę,ale w karcie informacyjnej jak jeden mąż otrzymaliśmy wpis: otyłość niewiadomego pochodzenia. Czyż może być piękniej? Pozdrawiam byłych i przyszłych kuracjuszy Złotego Kłosa i życzę dużo radości z pobytu w nim.